22.09.2010

To mnie wkurzyło

Znacie to uczucie bezsilności - kiedy dzieje się coś, ż czym się barzo nie zgadzacie, ale i tak nie jesteście w stanie zrobić nic, co pomogłoby w zapobieżeniu katastrofie. Taka bezsilność wkurza.
Ale jest coś, co denerwuje jeszcze bardziej - wzrastające w takiej chwili gapiostwo - chciałoby się odejść, bo i tak nic nie zrobisz - ale nie... stoisz i gapisz się - co dalej?
Dlaczego o tym piszę? Bo dokładnie to przydarzylo mi się kiedy czytalem ostatnio książkę Kupię rękę, Agnieszki Szygendy. Już po kilku stronach zdecydowałem, że książka nie jest w moim guście. Książka - dla mnie - ma dostarczać radość, rozrywkę, czasem delikatną zadumę, ale nie wstręt i obrzydzenie do ludzkości i jej coraz częstszych zachowań.
Książka Szygendy w pierwszej z dwóch części przytacza taki bowiem obraz - dorobkiewicza - sfrustrowanego i malutkiego człowieczka, który w drodze do własnych celów nie cofnie się przed niczym, a kiedy już osiągnie odrobinę, bez odrobiny wyrzutów sumienia wykorzysta wszelkie dostępne środki by upokorzyć innych.

W drugiej części książki przychodzi pora na refleksje i pokuty. W porównaniu z pierwszą częścią, jest ona dużo cieplejsza, może trochę bardziej daje do myślenia nad samym sobą, a miejscami wręcz... nie pasuje do tego, co działo się wcześniej...

A co ma z tym wszystkim wspólnego gapiostwo? - Książka mnie odrzucała i zniechęcała na wszelkie możliwe sposoby, a jednak nie moglem przestać jej czytać.

Wiecie o czym mówię?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz