Historia jest na tyle prawdopodobna, że każdy znajdzie wśród swoich znajomych kogoś, kto odpowiadałby pierwowzorom bohaterów. On... ona... i ten trzeci – w tym wypadku czarny, rasowy Pudel. Ma na imię Egon i podtrzymując imienną tradycję „ma plan” więc jest „klawo, jak cholera”. Coś - oczywiście - musi pójść nie tak. Problem polega na tym, że plan mają wszyscy - każdy inny, a żadna z zainteresowanych stron nie podejmuje trudu by uzgodnić działania z pozostałymi. Może trochę inaczej – dwie z tych stron nie podejmują trudu – trzecia po prostu nie może, a co gorsza zyskując świadomość tej nie mocy zdaje sobie również sprawę, że powoli staje się narzędziem w rękach pozostałych.
Historia przedstawia kilka punktów widzenia. Chaos powstały w ten sposób wydaje się lepiej oddawać rozterki i swego rodzaju „zamotanie” trójki głównych bohaterów, którzy – teoretycznie wiedząc czego chcą, w praktyce kompletnie nie wiedzą, co robić.
Autor – chociaż sam tego otwarcie nie przyznał – zmieniając kategorię literacką zachował typowe dla siebie poczucie humoru i choć niektóre sytuacje, pasujące do powieści fantastycznych, wydawałyby się nierealne w zwykłej szarej codzienności, to przyjemność czytania pozostaje tak samo wielka.
Autor – chociaż sam tego otwarcie nie przyznał – zmieniając kategorię literacką zachował typowe dla siebie poczucie humoru i choć niektóre sytuacje, pasujące do powieści fantastycznych, wydawałyby się nierealne w zwykłej szarej codzienności, to przyjemność czytania pozostaje tak samo wielka.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz